czwartek, 19 listopada 2020

Po prostu....

" Gdy pozostaniemy po prostu człowiekiem."







Gdy niektórzy ludzie opuszczają swe cztery ściany
i idą pośród ludzi, wchodzą
na wysoki podest, niewidzialną scenę. 
Myślą:
zapalają się reflektory, jestem teraz w pełnym świetle,
wszyscy na mnie patrzą.
 I gdy wszystko inne
tonie przed nimi w ciemności, ci rozkoszują się jasnym blaskiem:
Spójrzcie na mnie, tu jestem, tu jest moje Ja.












Ludzie zadufani w sobie uważają się za wspaniałych.
Nie potrafią sobie wyobrazić, że oprócz nich
mogłoby istnieć coś godnego uwagi.
Ich zdanie jest zawsze najmądrzejsze, 
ich praca najważniejsza,
ich przeżycia najciekawsze, 
ich choroba najgorsza.










Jak często mówimy w ciągu dnia: 
Ja? Co masz na myśli?
Sądzę, że nieźle byśmy się zdziwili,
podliczywszy nasze tysiąckrotne Ja.
Jak szybko wysuwamy sami siebie na pierwszy plan,
gdy obcujemy z ludźmi.

Jak chętnie kierujemy światła reflektorów na nas samych,
gdy rozmawiamy z innymi.

Tyle póz - czy to nie śmieszne?
Czyż nie byłoby prościej zejść z podestu i wyłączyć reflektory?












Staniemy się szczęśliwi, gdy uwolnimy się
od śmiesznej pogoni za urojoną wielkością,
gdy pozostaniemy po prostu człowiekiem,
zupełnie normalnym człowiekiem.