Wierzę
w Boga, który jest Miłością
.
Kawałek
nieba – Droga do Serca .
„Nić
przyjaźni”
Świadectwo Ks. Grzegorza
proboszcza
fatimskiego
o
Kacperku Naumienia
„ Małym
Apostole „
Wielki
Wtorek - 30
III 2021 r.
Dzisiaj
mija dwa tygodnie jak Kacperek
odszedł
do wieczności .
Wracam
myślą do dni , które odmieniły
moje
Serce na to ,
by
być jeszcze lepszym człowiekiem
i
ukierunkowały mnie na to ,
co
w życiu jest najważniejsze .
Umocniły
wiarę ,nadzieję i miłość .
Teraz
wiem co to znaczy ,
„ że
najważniejsze jest niewidoczne dla oczu .”
To
co się widzi Sercem .
Zrozumiałem , co to znaczy obecność .
Obecność
– wystarczy , że jesteś .
Teraz
wiem co to prawdziwa więź i przyjaźń
bezinteresowna
.
Z
serca do serca .
Nie
zapomnę tego dnia ,
było
to we wtorek 19 stycznia 2021 r. .
To
wołanie Piotra ojca Kacperka słyszę jak dziś
„Niech
mi ksiądz pobłogosławi syna , bo gaśnie „
jest
to prośba Ojca i Matki , Rodziców Kacperka
„niech
ksiądz przyjdzie i pomodli za naszego syna”
Ta
prośba wywołała lawinę niecodziennych łask Bożych .
Była
to niesamowita droga
jaką
przyszło mi podążać do Kacperka i razem z Nim
oraz
z jego Rodzicami i bliskimi i z całą fatimską rodziną
i
z wieloma osobami w kraju i za granicą .
Również
z fatimskimi ministrantami i lektorami ,
z
dziećmi z Przedszkola nr 5 im. Jana Brzechwy
oraz
z uczniami SP nr 3 im. Jana Pawła II .
Był
to czas wielkich życiowych i konkretnych rekolekcji ,
których
nie sposób zapomnieć .
Rekolekcji
, które trwały dwa miesiące :
od
19 stycznia do 19 marca 2021 r.
Droga
ta naznaczona była wiarą , nadzieją
ale
nade wszystko miłością i przyjaźnią .
Z
upływałem kolejnych dni po odejściu Kacperka do nieba ,
mogę
teraz powiedzieć , że był to czas wielkiej
łaski
Bożej dla mnie
jako
kapłana , człowieka
a
poniekąd za sprawą „Małego Apostoła „
przyjaciela
Rodziny .
Życie
to codzienne sprawy , małe i duże troski ,
zwykłe
ludzkie historie , czasem
naznaczone
walką o życie i zdrowie bliskich .
Życie
,które zobaczyłem w domu Kacperka
mimo
całego dramatycznego
splotu
trudnych wydarzeń prowadziło mnie ,
Kacperka
, najbliższych
oraz
tych ,którzy sercem i modlitwą
towarzyszyli
Kacperkowi
niespostrzeżenie
do Pana Boga .
Po
rozmowie z tatą Kacperka i umówieniem godziny spotkania ,
udałem
się przed Najśw. Sakrament w Świątyni Fatimskiej .
Na
modlitwie Pan Bóg daje nam natchnienia
czyli
dobre myśli .
Zrozumiałem
, że tego dzisiejszego wieczoru o godz 19 30
bardzo
chory Kacperek przystąpi do I spowiedzi św. , I Komunii św.
oraz
udzielę Mu sakramentu Namaszczenia chorych .
Kiedy
przyjechałem do Kacperka
ubrany
w odświętnej komży z stułą maryjną
i
z Najważniejszym Gościem Jezusem Eucharystycznym
w
progach domu Babcia Józia
i
Dzidziuś Mieczysław uszanowali Najśw. Sakrament
i
poprowadzili mnie do mieszkania Kacperka .
Z
biegiem upływającego czasu każdego dnia mówiłem :
„Idzie
Pan Jezus i Ks. Grzesiu
to
samo mówiłem
Kacperkowi
dodając pozdrowienie ministranckie
„Króluj
nam Chryste „ a rodzice odpowiadali
„ zawsze
i wszędzie „
a
Kacperek cały sobą potwierdzał , że tak jest .
Tego
pamiętnego wieczoru w pokoiku
zastałem
pięknie przygotowany stół ,
biały
obrus , woda święcona , Krzyż i zapalone świece .
I
najważniejszych domowników
zatroskanych
Rodziców
i
leżącego w łóżeczku Kacperka .
Kacperku
zobacz Ks. Proboszcz
przyszedł
do Ciebie – powiedziała mama .
Przywitałem
się z chorym Kacperkiem i kiedy otworzył oczka
zobaczyłem
promyki Bożej miłości .
Każdego
dnia uważnie spoglądałem w jego oczy ,
które
tak mocno do mnie przemawiały .
Nie
umiem znaleźć odpowiedniego słowa na to wszystko ,
aby
to opisać .
Wyjaśniłem
wszystkim co się za chwilę wydarzy a Kacperek
z
uwagą potwierdzał sobą gotowość przyjęcia Bożych
darów
.
Kacperek
przystąpił
do pierwszej spowiedzi świętej .
Z
Rodzicami oraz z Babcią i Dziadziusiem
przy
zapalonej świecy od Jego chrztu św .
odnowiliśmy
wspólnie przyrzeczenia chrzcielne .
Tego
dnia nasz mały Apostoł i Przyjaciel
przyjął
do swojego Serduszka po raz pierwszy
Pana
Jezusa Eucharystycznego w Komunii świętej .
Komunię
św. przyjęli również Rodzice , Babcia i Dziadziuś .
Byłem
zbudowany postawą
najbliższej
Rodziny i ich świadectwem .
Kacperek
przygotował Chrystusowi
swoje
Serduszko niewinne ,
jasne
i radosne
pomimo
choroby i cierpienia ,
serce
ofiarne wypełnione nadzieją i dziecięcą wiarą
niesamowicie
dojrzałą wiarą ,
..
jestem tego świadkiem.....
ogromną
miłością , tak wielką ,
że
wszystko zwycięża .
Aby
Ten Boski Przyjaciel Jezus ,
mógł
wstąpić do Jego serca z radością .
19
stycznia 2021 we wtorek godzina 19 30
pokoik
w którym leżał Kacperek
stał
się Wieczernikiem Chrystusa .
Wieczernikiem
Jego I Komunii św.
A
strojem odświętnym była dziecięca piżamka
podobnie
jak u św. Franciszka fatimskiego pastuszka .
Od
tego wydarzenia rozpoczęły się rekolekcje głoszone
przez
dziecko naszej fatimskiej Parafii ,
naznaczonego
ciężką chorobą ,
wielką
dziecięca drogą krzyżową .która trwała
od
drugiego roku Jego życia .
Bóg
chciał , aby to dziecko do nas przemówiło ,
choć
nie mógł wypowiedzieć ani jednego słowa .
A
jednak powiedziało wszystko .
Kto
ma oczy to widział
co
się działo przez te dwa miesiące .
Kto
ma uszy to słyszał i słyszy
co
Bóg mów do nas przez Kacperka .
A
kto jest obojętny to i tak nie zrozumie i nie pojmie
co
w życiu jest najważniejsze .
I
tak zrodziła się z kolejnymi dniami
relacja
, bliskość , modlitwa i więź .
A
wotum wdzięczności za I Komunię św.
ofiarowany
przez Kacperka i Rodziców
Kielich
mszalny i patena z wyrytym serduszkiem
każdego
dnia kiedy sprawuje świętą Eucharystię
przypomina
mi to o wielkich dniach ,
tych
świętych rekolekcji ,
i
o jego bliskości i pewność ,
że wokół ołtarza fatimskiego
krząta
się
Kacperek
duchowo jako nasz
najmłodszy
ministrant i orędownik u Boga .
Otwarte
serce jest zaproszeniem do przyjaźni.
I
takie były i są nasze serca .
Do
zawarcia relacji przyjaźni potrzebny jest:
czas
poświęcony i ofiarowany drugiej osobie,
zainteresowanie,
uwaga i wsparcie
skoncentrowane
na drugim człowieku
oraz
musimy mieć dobrą
bezwarunkową
i bezinteresowną,
nie
przymuszoną wolę,
że
naprawdę tego chcemy.
Relacje
są ważniejsze niż osiągnięcia.
To
jest to , co będzie nas cieszyło do końca życia.
I
to zbudowaliśmy wspólnie, zbudowaliśmy razem :
Kacperek
, Rodzice , Rodzina , Ks. Grzesiu .
Zbudowaliśmy
relacje międzyludzkie na fundamencie miłości,
żeby
to co zbudujemy na nim przetrwało.
A
to jest PRZYJAŹŃ.
Kacperek
stworzył tę nić przyjaźni ,
która
pomimo Jego przejścia do Wieczności trwa ,
po
swojej śmierci dał mi wiele znaków , że tak jest .
Że
nasza więź się umacnia z każdym dniem .
Spotkania
, modlitwy i katecheza w pokoiku Kacperka
oraz
świadectwo jego dziecięcej ale bardzo dojrzałej
wiary
i miłości do Boga i ludzi
dawały
nam wzajemnie siły do dalszej wędrówki , drogi .
Można
to określić słowami :
RELACJA
- SERCE- PRZYJAŹŃ -
MODLITWA
- OBECNOŚĆ - MIŁOŚĆ - WIĘŹ .
A
przyjęcie przez Kacperka stroju ministranta
i
włączenie małego asystenta
do
Fatimskiej Liturgicznej Służby Ołtarza
wywołało
radość w Jego i moim sercu .
Fatimski
ministrant -przyjaciel Jezusa .
Karmiący
się codziennie kruszyną chleba Boga ,
Komunią
świętą na Życie .
Wywołało to również radość w sercach wszystkich
ministrantów
i lektorów Parafii
Fatimskiej .
Zaświadczyli to swoją modlitwą
i
obecnością na Pogrzebie Kacperka .
Niech
będzie świetlanym przykładem
dla
ministrantów i lektorów ,
aby
jak najczęściej przyjmowali do swojego
serca
Komunię św.
Kolejne
dni przynosiły różne wezwania , trudy i zmagania
oraz
wielkie troski Rodziców Kacperka
i
wielkie zatroskanie o każdy kolejny dzień Jego życia ,
oraz nasze wołanie w modlitwie o łaski Boże potrzebne
w
danym dniu dla Kacperka oraz ofiarę Mszy św .
za
Niego , które odprawiałem od 25 lutego
codziennie
do końca jego życia .
Kacperku - powiedziałem do Niego
„
Ks.
Grzesiu może Ci ofiarować najpiękniejszy dar ,
dar
Mszy św. codziennie za Ciebie "
przyjął ten mój dar serca
potwierdzając
uciskiem rączki ,
że
dziękuję za to wołanie do Boga .
I tak było .
Przyznam
się , że w domku fatimskim wieczorami
na
osobistej modlitwie uroniłem wiele łez .
Ale
przy Kacperku zawsze byłem pogodny .
Towarzyszyłem
Mu jako kapłan ,człowiek
,
a z upływem kolejnych dni jako jego Przyjaciel.
Odwzajemniał
się tym samym .
Rozumieliśmy
się bez słów.
Wiedział
, że jak Rodzice są przy Nim
tak
również ks.
Grzesiu będzie z Nim .
I
tak było .
Dziękuje
Bogu , że mogłem być z Jego najbliższą
rodziną
w tej trudnej godzinie ,
kiedy
odchodził do wieczności .
Zrozumiałem
wtedy, że straciłem prawdziwego
małego
Przyjaciela na ziemi
ale
zyskałem orędownika w niebie .
Chwilę
po Jego odejściu ucałowałem Jego rączkę .
A
twarz Kacperka stała się pogodna i jasna ,
jakby
mówiła do nas :
„
Zadnie
wykonane . „
Nie
sposób wszystko opisać ,
bo
przez te dwa miesiące
wydarzyło się bardzo wiele .
Razem
z Nim i Parafią fatimską
uwielbiając
Najśw. Serce Jezusa ,
Niepokalane
Serce NMP ,
a
w ostatnich dniach Jego życia podążaliśmy
drogami
wiary św. Józefa,
Opiekuna
Kościoła św. ,
Patrona
Rodzin i dobrej śmierci .
Zawsze
w tych wszystkich spotkaniach
najważniejsze
były dwie osoby :
Jezus
i Kacperek .
Dziękuję
Rodzicom Kacperka ,
że umożliwili mi taką przestrzeń czasową ,
w
której Kacperek adorował w swoich rączkach
Najśw.
Sakrament , modlił się całym sobą
uwielbiając
Boga i modlił się ze mną
w
różnych intencjach :
Za
Rodziców , rodzinę , rodziny fatimskie ,
za
dzieci : Maję , Szymonka , Marcelka , Zosię ,
za
ciepiących i chorych , za ministrantów i lektorów ,
za
ludzi , którzy odeszli od Boga ,
o
powołania do służby Bożej ,
za
Ojca św. , biskupów i kapłanów , za ks. Grzesia .
I
cały Kościół święty .
Do
końca wiedział i rozumiał co się mów do Niego ,
potwierdzał
to całym sobą .
Bóg
to sprawił i tak nas prowadził tymi drogami ,
aby
Kacperek ,
dzielny
syn : Piotra
i Marioli
o
niesamowitej sile Ducha
należał
nie tylko do swoich Rodziców i Rodziny ,
ale również
do nas wszystkich ,
którzy
Go znali i poznali , pokochali ,
należał
również do mnie .
Jestem
zbudowany postawą Rodziców Kacperka .
przez
całe życie
ofiarowali
Kacperkowi to co najlepsze i najcenniejsze.
Mianownikiem
tego wszystkiego
jest
jedno słowo : MIŁOŚĆ
A
jednocześnie wzajemnie się wspierali i wspierają .
Jestem
tego świadkiem .
Jestem
świadkiem
jak
Kacperek dojrzewał do świętości
przez
uświęcenie siebie świętymi sakramentami ,
które
przyjmował do końca swoich ziemskich dni .
Sakrament
Komunii św. i namaszczeniem chorych .
Powtórzę
pytania które wypowiedziałem
podczas
uroczystej
niezwykłej i świętej Eucharystii
w
dniu Jego pogrzebu , w uroczystość św. Józefa ,
jak
zanurzyliśmy
się wtedy
w
modlitwie uwielbienia Boga i dziękczynienia
za
świętość tego dziecka .
A
jakie jest życie sakramentalne naszych rodzin ?
Czy
czasami ten święty chłopiec nas nie zawstydza ?
Czy
nie woła do nas Kacperek o rachunek sumienia
z
naszego codziennego życia ?
Moje
łzy też były potrzebne
jako
kapłana , człowieka i przyjaciela
po
to by moje oczy się oczyściły
i
dostrzegły świętość tego dziecka.
Daje
temu świadectwo .
Na
koniec przytoczę słowa ,
które
już wypowiedziałem
one
są wciąż aktualne:
Kacperku
!
Ksiądz
Grzesiu nie musi Cię prosić o to
wiem
, że tak jest i będzie.
Módl
się za swoich Rodziców,
bliskich
, wypełniaj swoim Duchem
ich
serca i dom rodzinny ,
wypełniaj
swoją duchową obecnością
przestrzeń
Świątyni Fatimskiej
oraz w Prezbiterium
Fatimskiego
Ołtarza ,
krzątaj
się jako najmłodszy
nasz
fatimski ministrant ,
nasz
orędownik u Boga .
Wspieraj
nas ,
a
my postaramy się zmieniać na lepsze .
To
jest moje osobiste świadectwo
o
dziecku naszej fatimskiej Parafii
o
Kacperku Naumienia
z ul. Bema 8 w
Kłobucku .
O
naszym orędowniku u Boga .
Ks. Grzegorz
Proboszcz Parafii NMP Fatimskiej
Kłobuck dnia 30 marca 2021 r.
Wielki Wtorek .
Prośba
Jeśli
ktoś chciałby się podzielić
swoim
świadectwem i przemyśleniami
o
drodze Kacperka , którą kroczyliśmy
wspólnie
, to proszę przysłać
na
adres Parafii .
Parafia
NMP Fatimskiej
ul.
Kochanowskiego 14
42-
100 Kłobuck
lub
na adres poczty internetowej
fatima13klobuck@o2.pl
Dane
osobowe nie będą ujawniane .
Dziękuję
a otrzymane świadectwa będą
dla
parafii bardzo cenne .
Dziękuję
.
Świadectwo Rodziców
o Kacperku Naumienia
ich najukochańszym Synu
„Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten,
który wiele wycierpiał”.
Nasz syn wiele wycierpiał w tak krótkim życiu.
Kacperek miał zaledwie dwa lata i trzy miesiące
gdy rozpoznano u niego glejaka o wysokim stopniu złośliwości.
Najpierw dwie operacje, potężny ból i cierpienie
ale Kacperek mimo wszystko dzielnie wszystko znosił,
uśmiechał się .
Zaczęliśmy leczenie na onkologii.
Już na początku leczenia Kacperek obudził się w szpitalnym łóżeczku,
wskazał swoją małą rączką na niebo i powiedział:
„ Mamo, ja będę tam, tam między chmurkami”.
Moje serce zamarło a z oczu popłynęły łzy.
Czas płynął a my jeździliśmy na chemio i radioterapię,
później chemię podtrzymującą.
Było gorsze samopoczucie syna i spadki wyników.
Będąc w domu Pani pielęgniarka standardowo jak po każdym
cyklu chemii pobierała Kacperkowi krew.
Pewnego dnia, gdy przyszła syn powiedział:
„ Proszę Pani ja będę aniołem”.
Moje serce znowu zamarło i nie byłam w stanie nic powiedzieć.
Kiedy Pani pielęgniarka poszła ja jeszcze siedziałam na kanapie.
Kacperek usiadł obok mnie, przytulił się i powiedział:
„ Mamo, nie martw się. Ja tam będę miał kolegów”.
Kacperek był leczony prawie 6 lat.
Przyjął 59 cykli chemii,
29 naświetlań i 11 cykli leczenia kierowanego.
Miał 4 poważne operacje, którym towarzyszył potężny ból i cierpienie
a mimo to, mając niesamowitą wolę życia, był dzieckiem radosnym,
kochającym życie i wszystkich ludzi.
Nigdy nie narzekał, nie uskarżał się dlatego nie miał ulg.
Był traktowany jak wszystkie zdrowe dzieci.
Często powtarzał:
„ Kocham Cię mamo i tato ”.
Będąc ostatni raz w szpitalu w Katowicach Pani doktor zapytała:
„ Jaki chciałbyś dostać prezent na ósme urodziny?”
Kacperek nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę.
Jak Pani doktor wyszła powiedział:
„Najlepszym prezentem dla mnie byłoby zobaczyć tatę”,
a po chwili dopiero dodał: „… i słuchawki”.
Na wyjazdy do szpitala zabieraliśmy ze sobą różaniec święty.
Różaniec Kacperka wieszałam na łóżku szpitalnym,
a na swoim odmawiałam Nowennę Pompejańską.
Różaniec w szpitalu został wyśmiany przez Panią psycholog,
która powiedziała chorej dziewczynce, że „ … to dobre dla starszych,
dla zabicia czasu”.
Nam różaniec pomagał, leczenie choć bardzo
trudne i ciężkie jednak trwało
a ja z mężem mogłam cieszyć się Kacperkiem.
Często też modliłam się o cud i do Świętego Józefa
aby Kacperek żył na chwałę Bożą i na pożytek dusz naszych.
Było też gorzej.
Wydawało się, że to już koniec,
a jednak dochodziło do kolejnych operacji w 2017 roku i w 2019 roku.
Towarzyszył im potężny ból i cierpienie.
Zaledwie kilka dni po operacji
a u Kacperka pojawiał się skromny piękny uśmiech i słowa:
„ nie boli”.
Lekarze podejmowali próby dalszego leczenia.
Nawet był moment kiedy wydawało się, że będzie dobrze.
Uda nam się wyleczyć.
Kacperuś modlił się wieczorem
a na tą modlitwę zawsze wołał rodziców:
„ mama chodź” , „tata chodź” i czekał póki
wszyscy się nie stawili.
Modlił się, a na koniec prosił Boga o zdrowie dla siebie,
dla rodziców, rodziny, dzieci w szpitalach,
a ja go błogosławiłam stawiając znak krzyża na jego czole.
Był dla nas największym skarbem,
a każdy dzień jego życia cudem.
Kacperek lubił oglądać transmisję Apelu Jasnogórskiego.
Brał do rączki swój różaniec i przekładał koraliki pytając co trochę:
„mamo tak?”
Czekał na błogosławieństwo.
Wstawał z kanapy i na stojąco czynił znak krzyża.
Często ściągał ze ściany drewniany krzyż,
nakrywał się kocem i naśladując
Arcybiskupa Metropolitę Częstochowskiego
Wacława Depo
błogosławił nas- czyli swoich rodziców.
Krzyż Kacperkowi zawsze towarzyszył.
Zwłaszcza w ostatnich dwóch miesiącach życia,
kiedy to znacznie pogorszył się jego stan zdrowia.
„ Wierzyć to znaczy ufać Jezusowi, kiedy cudów nie ma”.
Na naszej najtrudniejszej drodze Pan Bóg
postawił proboszcza naszej Parafii Fatimskiej ks. Grzegorza.
W swym grafiku zawsze znalazł czas
aby przyjść do Kacperka i nas wesprzeć modlitwą,
szczerą rozmową, że:
„Wszystko może się zdarzyć”,
„Trzeba będzie przyjąć to, co Bóg da”, „
Trzeba wszystko zawierzyć Bogu”.
Dało nam to wewnętrzny
pokój i przyzwolenie na wypełnienie się woli Bożej mimo,
że serce pękało.
Codzienna obecność ks. proboszcza Grzegorza,
który przynosił Jezusa Kacperkowi,
codziennie sam odprawiał Mszę świętą w intencji Kacperka
prosząc o potrzebne łaski dla niego,
modlitwa oraz wspólne rozmowy
koiły potężny nie do zniesienia ból.
Kacperek odchodził.
W chwili śmierci syna proboszcz rzucił wszystko i po chwili już był.
Prowadził modlitwę, a po śmierci Kacperka przejął
go pod swoją opiekę mówiąc:
„Teraz Ja go przejmuję.
Ja teraz będę się nim opiekował”.
Tak też było.
Całą rodzinę ks. proboszcz Grzegorz wspierał i wspiera nadal
za co jesteśmy ogromnie wdzięczni.
Mimo, że już upłynęło trochę czasu po śmierci Kacperka
to każdego dnia ks. proboszcz kontaktuje się z nami,
pociesza, wspiera, prowadzi rozmowy, wysyła wiadomości.
Codziennie odwiedza grób Kacperka zapalając paschaliki,
lampionik, przynosząc kwiaty.
Jakże trafne jest powiedzenie:
„Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”.
Mamy ogromne szczęście, że Pan Bóg postawił na naszej
trudnej drodze życia ks. Grzegorza proboszcza z powołania
oddanego służbie Bogu i wiernym.
Myślę , że ten ogromny pokój ducha w ostatnim ,
bardzo trudnym etapie życia ,
wyprosił dla nas – rodziców u Boga swoim czystym ,
niewinnym dziecięcym serduszkiem ,
nasz najukochańszy syn Kacperek .
DZIĘKUJEMY
Rodzice Kacperka
Kochani Rodzice Kacperka !
Ja osobiście pragnę Wam dzisiaj wyrazić
wdzięczność za waszego Syna ,
za waszą postawę , za wasze świadectwo .
Był to wielki zaszczyt dla mnie i łaska od Boga ,
że mogłem służyć Kacperkowi
udzielając Mu świętych sakramentów .
Ks. Grzegorz
Żywe Rekolekcje Wielkopostne
w naszej Fatimskiej Rodzinie .
Świadectwo o Kacperku Naumienia
naszym Małym Apostole
Fatimskim Ministrancie
Trudno zebrać myśli i wyrazić słowem to co czuje serce .
Wyjątkowy to był czas Wielkiego Postu .
Postanowienia , wyrzeczenia, pokuta,
refleksja nad życiem i jego przemijaniem .
Jakże inny ni dotychczas .
Pandemia sprawiła , że przebieg rekolekcji
przybierał różne formy .
To właśnie w naszej Fatimskiej Parafii i Rodzinie
Pan Bóg postanowił przeprowadzić inne niż dotychczas
wyjątkowe „żywe rekolekcje” .
Wybrał i posłużył się naszym Małym Apostołem Kacperkiem ,
a naszemu oddanemu dla parafii, ludzi i Panu Bogu -
księdzu Proboszczowi Grzesiowi – dał do wykonania
trudne po ludzku i bardzo odpowiedzialne zadanie .
To właśnie nasz ksiądz Proboszcz
był łącznikiem między Niebem a ziemią ,
między Panem Bogiem a Kacperkiem
obdarzony wielką siłą i mocą Bożą
podjął wyzwanie PRZEPROWADZENIE naszego
Małego Apostoła Kacperka na „drugą stronę „
oddając Go do Niebieskiego Królestwa
na wieczną
SŁUŻBĘ MINISTRANTA
PANU JEZUSOWI I JEGO NAJŚWIĘTSZEJ
MATKI BOŻEJ .
Tak jak przed laty 02 kwietnia 2005 r. przechodził z tego świata
do domu Ojca nasz ukochany św. Jan Paweł II - o czym informacji
dostarczały nam media – świat zamarł w bólu , rozpaczy i ciszy .
Tak w tym roku w naszej Parafii Fatimskiej ksiądz Proboszcz
w rozważaniach podczas Mszy św. - przeżywając bardzo
odchodzenie Kacperka do DOMU DOBREGO BOGA ,
informował nas ,
naszą Fatimską Rodzinę i wielu ludzi spoza niej ,
jak wytrwale czuwał przy naszym
„Małym bracie Apostole Kacperku” i jego najbliższych .
Nasz ksiądz Proboszcz Grzesiu – kapłan
wybrany przez Pana Boga , silny Bożą mocą ,
ale jednocześnie
jeden z nas wielu ludzi – wrażliwy na cierpienie i ból
drugiego człowieka – niewinnego dziecka ,
trwał do końca , pomagał Kacperkowi dźwigać
Jego dziecięcy Krzyż
podobnie jak Szymon z Cyreny pomagał
dźwigać Krzyż Panu Jezusowi .
Wytrwał przy Kacperku do ostatniego oddechu ,
przekazując Go w ramiona Pana Jezusa i Jego Bożej Matki .
Oboje zdali najtrudniejszy egzamin przed Panem Bogiem .
Teraz Mały Apostoł Kacperek
daje dobre znaki z Nieba i swoją niewidzialną rączką
czyni wiele dobra w Naszej Fatimskiej Rodzinie .
I tak jak niedawno ksiądz Proboszcz pomagał Mu
dźwigać dziecięcy Krzyż ,
tak teraz Kacperek jest dla księdza Grzesia
duchowym wsparciem ,
daje Mu siły wypraszając u Pana
Boga i Matki Bożej Fatimskiej potrzebne łaski .
Dziękujemy Panu Bogu i Matce Bożej za naszego
księdza Proboszcza ,
za trud włożony w budowę pięknej Fatimskiej Świątyni .
Za to , że swoją postawą i czynami
świadczy o miłości do Boga i ludzi .
Prosimy , aby Matka Boża Fatimska
miała Go w swojej opiece ,
obdarzała Jego i mamę p. Anię zdrowiem ,
Bożym Błogosławieństwem ,
Darami Ducha świętego ,
siłą i potrzebnymi łaskami w dalszej pracy
oraz służbie Bogu i ludziom .
Parafianka
Dziękuję za modlitwę za mnie i moją mamę
oraz za dobre słowo - odwzajemniam się również
modlitwą przed Najśw. Sakramentem i do naszej
Ślicznej Pani Fatimskiej .
Ks. Grzegorz
" PIĘKNY ASYSTENT PANA JEZUSA "
Świadectwo o Kacperku Naumienia
16 IV 2021 r.
Mija miesiąc od chwili gdy odszedł do Boga
nasz mały Apostoł, fatimski ministrant Kacperek.
Nie miałem okazji poznać go bliżej,
ale dzięki pięknemu świadectwu rodziców
mogłem dowiedzieć się więcej o drodze
jaką przeszedł w swoim krótkim jakże uświęconym życiu.
Ile musiał wycierpieć i jednocześnie jak bardzo był dzielny
do końca swych dni.
Ostatnie dwa miesiące życia Kacperka to były rzeczywiście
prawdziwe duchowe rekolekcje.
Podczas tego czasu uświadomiłem sobie jeszcze mocniej
jak ważne miejsce w moim życiu zajmuje
Bóg i jak wielką moc ma modlitwa ,
którą do Niego zanoszę.
Dzień pogrzebu był dla mnie wielkim,
duchowym przeżyciem.
Kilka dni wcześniej ksiądz proboszcz Grzegorz
wysłał mi wiadomość, że podczas Uroczystości pogrzebowej
starsi lektorzy wniosą
małego Apostoła Kacperka do Świątyni Pani Fatimskiej.
Była to wzruszająca i wymowna chwila,
gdyż jak mogliśmy się dowiedzieć Kacperek bardzo pragnął
zostać asystentem księdza czyli ministrantem.
Podczas kazania bardzo zapadły mi w pamięć
słowa księdza proboszcza Grzegorza,
który odwiedzał małego Apostoła
aby udzielać mu Świętych sakramentów.
Mianowicie, że podczas tych spotkań Kacperek
nie wypowiedział ani jednego słowa
a jednocześnie powiedział wszystko.
Pokazało mi to jaką wielką dziecięcą miłością
połączony był z Bogiem i ludźmi.
Przepiękna postawa godna naśladowania.
W chwili odczytywania wezwań modlitwy wiernych
nie mogłem powstrzymać wzruszenia i łez.
Uważam, że nie powinniśmy się tego wstydzić ponieważ
łzy nas oczyszczają i pozwalają zupełnie inaczej spojrzeć
na wiele spraw w naszym codziennym życiu.
Również pod koniec tej wyjątkowej Uroczystości pogrzebowej
dane mi było wspólnie z księdzem proboszczem
oraz Zespołem Fatimskim
odśpiewać piękną pieśń
"Anielski orszak"
która ma charakter pożegnalny i mówi o odejściu
duszy do nieba.
Ogólnie podczas tego dnia czułem wielkiego Ducha modlitwy,
skupienia i zjednoczenia wszystkich uczestników.
Ten niezwykły czas pozostanie na zawsze w mojej pamięci.
Wierzę w to głęboko,
że Kacperek jest teraz pięknym asystentem Pana Jezusa
i oręduje za nami w niebie.
Lektor Liturgicznej Służby Ołtarza
„Gdy mały Przyjaciel odchodzi …”
Wspomnienie Ks. Grzesia w 30 dniu
po odejściu Kacperka do Boga .
16 III – 16 IV 2021 r.
Bycie w relacji przyjacielskiej sprawia,
że czujemy się ważni i potrzebni dla drugiej osoby,
ale też mamy poczucie, że ten ktoś potrzebuje nas.
Taka więź , nić ludzkiej przyjaźni
łączy mnie z małym Apostołem Kacperkiem i pomimo
Jego odejścia do Domu Ojca
wciąż jest i będzie .
Bo jak śmierć potężna jest miłość…..
Kacperek potrzebował mocy i siły duchowej ,
ja Mu przynosiłem Boga w sakramentach świętych ,
oraz ja potrzebowałem Kacperka ..
bo doświadczając i widząc Jego dziecięcą
wiarę , zaufanie , Jego modlitwę serca ,
a w oczkach Jego widząc promyki
Bożej miłości umacniał mnie ,
umacniał moją wiarę jako człowieka ,
kapłana i Jego Przyjaciela .
Dwa miesiące , które zamieniły się w niesamowite
prowadzenie Nas w promieniach Bożej Miłości ,
w promieniach wielkich spraw dotyczących
sensu życia i wiecznego zbawienia .
Przyjaciel to ktoś wyjątkowy.
Mój mały Przyjaciel
Kacperek był i jest wyjątkowym Przyjacielem .
Tak przyjaźń możemy nazwać szczególną więzią,
w której ludzie obdarowują siebie akceptacją,
zaufaniem, wsparciem, pomocą w trudnych chwilach.
Nie mówiąc do mnie nic ..powiedział o wiele więcej…
Serce do Serca .
Tajemnica to wielka .
Jeśli jakaś dłoń ma swoje miejsce w drugiej dłoni,
to właśnie jest przyjaźń.
Rączkę Kacperka trzymałem codziennie ,
gdy adorowaliśmy wspólnie Pana Jezusa
oraz kiedy modliłem się z Nim .
Przyjaźń to wspólny czas, obecność i troska ,
wspólne trwanie i obecność do końca ziemskich dni ,
a nawet przekraczające czas wędrówki ziemskiej .
16 marca we wtorek , dzień po moich urodzinach ,
kiedy to Kacperek o godz. 20 30 oddał Bogu swojego Ducha .
Zrozumiałem wtedy, że straciłem prawdziwego
małego mojego Przyjaciela na ziemi
ale zyskałem Orędownika w niebie .
I nagle to wszystko co było naszym trwaniem na ziemi
znika i nigdy się już nie powtórzy…
Nagle jakby i nasze życie się zatrzymuje…
Niedowierzanie, żal, płacz….
Ale w tym przypadku pewność , że Kacperek
cieszy się radością Nieba ,
że ta Jego droga życia ośmiu lat
ma i miała ogromny sens .
Droga choć tak krótkiego życia naznaczonego cierpieniem
zaprowadziła Kacperka
niezmordowanego , dzielnego dziecka ,
o niewinnym i czystym sercu prosto do Nieba .
Ci, których kochamy , których darzymy przyjaźnią nie umierają,
bo miłość i prawdziwa przyjaźń jest nieśmiertelna .
Czy zgadzacie się z tymi słowami ?
Uważam, że osoby które obdarowujemy przyjaźnią stają się częścią
nas jeszcze za życia.
Mają wpływ na to jak postrzegamy różne obszary naszego funkcjonowania.
Jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość,
jak postrzegamy nas samych i jakich dokonujemy wyborów.
Przyjaźń polega na wymianie – dajemy swoje serce ,
ale też otrzymujemy serce i wiele dobra od bliskich nam osób i przyjaciół..
To co otrzymamy staje się częścią nas i żyje w nas.
I tak jest .
Potwierdzam to co napisała w swoim świadectwie
nasza Parafianka :
„ Teraz Mały Apostoł Kacperek
daje dobre znaki z Nieba i swoją niewidzialną rączką
czyni wiele dobra w Naszej Fatimskiej Rodzinie .
I tak jak niedawno ksiądz Proboszcz pomagał Mu
dźwigać dziecięcy Krzyż ,
tak teraz Kacperek jest dla księdza Grzesia
duchowym wsparciem ,
daje Mu siły wypraszając u Pana
Boga i Matki Bożej Fatimskiej potrzebne łaski .”
A wkrótce po swoim odejściu do Boga
potwierdził Kacperek swoimi znakami już z Nieba ,
że ta nasza przyjaźń trwa . I tak jest .
Mały Orędownik z Nieba każdego dnia
pomaga ks. Grzesiowi .
Ks. Grzegorz
Świadectwo o Kacperku Naumienia
naszym „ Małym Apostole „
Niedziela 18 kwietnia 2021 r.
„Z sercem , radością , dumą i modlitwą
będziemy Cię wspominać .”
Kacperka znamy ze zdjęć i opowiadań ks. Grzesia ,
który przez ostatnie dwa miesiące
Jego życia przekazywał nam ,
jak Kacperek przeżywa każdy kolejny dzień .
Towarzyszyliśmy temu dziecku prawie codziennie .
Jego cierpienia i miłość do Pana Jezusa ,
która ciągle wzrastała ogromnie nas poruszyła.
Przeżywaliśmy to wszystko co ks. Grześ nam opowiadał
z wielkim współczuciem , ale i radością ,
że mamy w naszej fatimskiej parafii małego świętego .
Kacperek swoim ogromnym
cierpieniem i spokojnym życiem sprawił ,
że jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do Boga ,
staliśmy się dla siebie lepsi , bardziej wyrozumiali ,
serdeczni nie tylko w domu , w rodzinie , ale myślę ,
że i w fatimskiej parafii .
To świadectwo wiary i miłości Kacperka do Pana Jezusa ,
którego przyjmował codziennie w Komunii św. ,
Jego cierpienie połączone z cierpieniami Pana Jezusa ,
to dla nas , ale myślę ,
że dla całej naszej parafii święte Rekolekcje Wielkopostne .
Prośba do Ciebie nasz „mały Apostole „ :
Kacperku obiecujemy , że będziemy pamiętali o Tobie i z sercem ,
radością , dumą i modlitwą będziemy Cię wspominać ,
a Ty pamiętaj o nas , o naszej fatimskiej parafii i wstawiaj się
za nami przed Tronem Boga .
H. H.
Święty chłopczyk z Kłobucka.
Świadectwo o Kacperku Naumienia
naszym Orędowniku z Nieba .
03 V 2021 r.
Szczęść Boże
Minęło kilka tygodni od odejścia Kacperka.
Pamiętam o tym chłopczyku codziennie.
Często odwiedzam Go na cmentarzu.
Nie poznałam Go osobiście, lecz drogą elektroniczną, on-line.
To jednak wystarczyło.
Wtedy wiele zmieniło się w moim życiu.
Tylko Kacperek wie, w jaki sposób.
Wiele razy w myślach układałam sobie słowa,
co napiszę o tym chłopczyku w świadectwie.
Nie wiem czy są właściwe.
Nie wiem czy potrafię słowami oddać to co czuję,
kiedy wspominam Kacperka.
Ale przecież tu nie chodzi o mnie.
Najważniejszy jest Kacperek,
święty chłopczyk z Kłobucka.
Jestem dumna, że pojawił się na kilka
chwil w moim życiu i pozostał w nim na zawsze.
Przyjaciółka
Bardzo chcę podziękować księdzu Grzegorzowi,
bo to, co uczynił dla Kacperka wskazuje na ogrom Jego serca.
Wiem, że ta życzliwość nie wypływa tylko z kapłaństwa.
Wypłynęła z tego, że ksiądz Grzesiu jest po prostu dobrym człowiekiem.
Wielkie słowa uznania.
Choroba Kacperka i Jego odejście pozwoliło mi i wielu innym
ludziom docenić posługę księdza Grzegorza.
Wspaniale realizuje Ksiądz swoje powołanie.
Bóg zapłać